Kiedy miłość do dziecka miesza się z nienawiścią
Bezwarunkowa miłość do dziecka kontra przytłaczająca nienawiść – czy to normalne?
Dzieci to cudowne małe istotki, które obdarzamy bezwarunkową miłością. Wielu rodziców zgodzi się ze mną, że oczekiwanie na pojawienie się małego człowieka wzbudza w nas jeszcze większą miłość, która jeszcze dnia poprzedniego wydawało się sięgała maksimum. To jest niesamowite jak skala miłości przesuwa się każdego dnia. Mija czas oczekiwania i na świat przychodzi nowa istota, która totalnie przewraca nasze dotychczasowe życie do góry nogami.
Armagedon i totalny kataklizm, jest przykryty tak grubą warstwą szczęścia i miłości, że sam rozgardiasz staje się nieistotny. Nie ubliżając ojcom, ale my matki zapominamy wówczas o całym świecie. Nieistotne stajemy się nawet my same. Wszystko w imię bezpieczeństwa i wychowania potomka, który bez naszej pomocy jest całkowicie bezradny.
Akumulatory starczają każdemu na indywidualny czas. Mnie podładowała druga ciąża, która spowodowała odrodzenie się tych wszystkich uczuć sprzed pierwszej – kolejna fala miłości, wicie kolejnego gniazda itp.
Niestety nic nie trwa wiecznie. Dzieci rosną, nasza miłość ewoluuje i zaczyna mieszać się ze zmęczeniem, poczuciem bezradności, często z frustracją, z chęcią oderwania się od rutyny. Do tego bunt dwulatka, kolejna nieprzespana noc i ta rosnąca sterta prania…
Co robić gdy czasem czujesz, że nienawidzisz swojego dziecka?
Święty by nie wytrzymał. Pojawiają się krzyki, złość. W swojej ponad 8 letniej współpracy z rodzicami nie spotkałam takiego, który na pytanie: „czy czasem nienawidzisz swojego dziecka?”, odpowiedziałby z całą stanowczością, że nigdy podczas całego okresu rodzicielstwa nie przeżył takiego momentu, w którym szczerze nienawidziłby swojego własnego dziecka.
Ciężko jest się nam do tego przyznać, zwłaszcza kiedy zewsząd jesteśmy wręcz atakowani ideałami matek i rodziny. Na zdjęciach wszyscy uśmiechnięci, przytuleni, tacy szczęśliwi… a u nas? To porównywanie się sprawia, że często cierpimy w milczeniu. Przytłoczeni nawałem obowiązków, pozostawieni sami sobie, zapominamy o miłości. Każde wspomnienie, jak fajnie było kiedy w naszym życiu nie było jeszcze dziecka wywołuje u nas odwrotny efekt niż pierwotnie zakładany. Często karzemy sami siebie za tego rodzaju wspomnienia, bo przecież powinno nam być cudownie i nie powinniśmy tęsknić do czasów kiedy było inaczej.
Jak sobie radzić gdy czujemy, że nie lubimy własnego dziecka?
Kochani zapewniam was, że każda z tych uśmiechniętych na zdjęciu, idealnych Insta-matek miewa gorsze dni, tygodnie, albo i nawet miesiące. Co więcej powiem wam, że mamy do tego prawo. Rodzicielstwo to ciężka praca. Macierzyństwo to wyczerpujący etat, który każe szefa nosić na rękach, być na każde jego zawołanie 24 godziny na 7 dni w tygodniu. W dawnych czasach do wychowania dziecka potrzebna była cała wioska. Ludzie żyli w skupiskach nie dlatego, że woleli ciasnotę, ale właśnie dlatego, że wychowanie następnego pokolenia wymagało współpracy wielu ludzi.
Zdarza się kochać i nienawidzić jednocześnie i fakt ten nie czyni z nas złych rodziców. Najważniejsze to wyczuć ten moment. Niech więc poczucie nienawiści będzie tylko sygnałem mówiącym o naszym zmęczeniu, a jej świadomość niech nie zapętla nas w poczuciu winy. W Dniu Świętego Walentego – pełnego miłości i ciepłych uczuć, życzę Wam, abyście na nowo odnaleźli powód do pokochania samych siebie. Pamiętajcie, że rosnąca w nas złość to sygnał organizmu o przekroczeniu granic, na które nie chcemy się godzić. Szczęśliwi rodzice to szczęśliwe dzieci.
Karolina Wachel
Niepowtarzalne narzędzie do wspierania relacji rodzic - dziecko.
Jeśli szukasz sposobów na kształtowanie pozytywnych relacji z dzieckiem, potrzebujesz wsparcia w trudach rodzicielskich lub czujesz, że możesz wesprzeć innych - dołącz do naszej grupy na Facebooku „Strefa Rodzica” – pomóżmy sobie wzajemnie