O magicznym napoju babci Marianny

listy do dzieci

Serdecznie zapraszamy do przeczytania kolejnego opowiadania o leśnych przeskakiwaczach! Tym razem opowiadanie jest związane z ostatnim aktualnym listem subskrypcyjnym. Przeskakiwacze to malutkie istotki, które żeby bawić się z dziećmi wymyśliły eliksir zmniejszający i zwiększający! Nie jest on łatwo dostępny.... ale jak już się go posiada można się zmniejszyć do 7 cm!

Zosia już od godziny siedziała przy oknie i z uwagą mierzyła wzrokiem ogród. Nie mogła się doczekać, kiedy przyjdzie do niej Kalina. Przyjaciółka wspomniała, że zjawi się po śniadaniu, ale co to znaczy po śniadaniu? Po jej śniadaniu, czy po śniadaniu Zosi? Skąd Kalina miałaby wiedzieć, o której przyjaciółka jada śniadania? Kiedy w końcu przyjdzie? Czy mama Kaliny da Zosi magiczny płyn, jak zapowiadała?

Tysiące pytań krążyło po głowie Zosi, kiedy czekała na swoją małą towarzyszkę.

Kalina pojawiła się, kiedy słońce było już wysoko na niebie, a Zosia dawno zdążyła zapomnieć o pierwszym śniadaniu i zjeść drugie. Majowy poranek pachniał słońcem i świeżo skoszoną trawą.

 – Jesteś wreszcie! – zawołała Zosia, kiedy Kalina wskoczyła na parapet.

 – Jestem i mam to, co obiecałam. Możesz nas odwiedzić! – wykrzyknęła.

 opowiadanie o malutkiej dziewczynce

Jak się zapewne domyślacie, Kalina była przeskakiwaczką. Była, jak wszyscy przeskakiwacze, niewiele większa od kciuka swojej przyjaciółki. Dziewczynki były w tym samy wieku (w przybliżeniu, bo wiek przeskakiwaczy liczy się zupełnie inaczej, niż wiek ludzi) i zaprzyjaźniły się praktycznie w tej samej chwili, w której się poznały. A było to prawie rok wcześniej. Kalina bywała u Zosi w domu bardzo często i doskonale znała całą jej rodzinę. Kiedy nie biegały razem po lesie albo nie wylegiwały się na ukwieconej łące, rozmawiając z co odważniejszymi leśnymi zwierzętami, siedziały w kuchni u Zosi i zajadały się migdałowymi ciasteczkami.

Dzisiaj po raz pierwszy to Zosia miała odwiedzić Kalinę i poznać jej rodzinę.

 – Czy mogę dostać płyn? Nie mogę się doczekać!

 – Lepiej nie, mój dom jest dość daleko. Ktoś wielkości przeskakiwacza, kto nie potrafi skakać, szedłby cały tydzień bez przerwy, a aż tyle czasu nie mamy – zaśmiała się Kalina i zaproponowała, że do wioski Zosia pójdzie w swojej postaci z Kaliną na ramieniu, która będzie wskazywać jej drogę.

Podekscytowanym przyjaciółkom trasa minęła bardzo szybko. Po niecałych trzydziestu minutach stanęły przed czymś, co na pierwszy rzut oka wyglądało jak szeroki kopiec kamieni usypany pod rozłożystym drzewem. Szybko okazało się jednak, że to mała, skalna wioską.

 – To tutaj - powiedziała Kalina i zwinnie zeskoczyła z ramienia przyjaciółki.

Kiedy Zosia kucnęła, wręczyła jej maleńką buteleczkę, nie większą niż paznokieć małego zosinego palca. W środku znajdował się niebieski, smakowicie wyglądający płyn.

magiczny eliksir zmniejszający

Nie zastanawiając się długo, Zosia szybko wypiła całą zawartość buteleczki. Najpierw nie wydarzyło się nic. Potem cała skóra zaczęła ją swędzieć, tak bardzo, że chciała się podrapać. To nieznośne uczucie na szczęście szybko minęło i nagle Zosia zorientowała się, że zaczyna się bardzo szybko kurczyć. Ręce, głowa, nogi, nawet ubrania! Wszystko w błyskawicznym tempie malało. I nagle Zosia po raz pierwszy stała twarzą w twarz ze swoją przyjaciółką i patrzyła na roześmianą Kalinę, która była dokładnie takiego samego wzrostu!

 – Ależ to jest fantastyczne! – przyjaciółki rzuciły się sobie na szyję i po raz pierwszy naprawdę mocno wyściskały.

To był naprawdę wspaniały dzień! Zosia i Kalina najpierw zwiedziły całą skalną wioskę i odwiedziły wszystkich przyjaciół przeskakiwaczki. Potem razem bawili się w chowanego i w berka. Zosia próbowała pokonać tor przeszkód młodych przeskakiwaczy, ale niestety nie było to łatwe dla kogoś, kto nie potrafi skakać tak wysoko. Przyjaciele Kaliny bardzo się cieszyli, że mogli poznać Zosię, o której tak dużo wcześniej słyszeli.

Opowiadania z lasu, leśne dzieci

Dziewczynki tym razem obiad zjadły w kuchni u Kaliny. Mama przeskakiwaczki podała im przepyszne pierogi z poziomkami, a na podwieczorek dostały po garści suszonych jagód.

Po południu poszły odwiedzić babcię Kaliny – panią Mariannę, która pokazała im, jak się robi magiczny napój, dzięki któremu ludzie i przeskakiwacze mogą zmieniać swoje rozmiary. Zosia była zachwycona i zupełnie zapomniała o upływie czasu!

Kiedy słońce zaczęło chować się za drzewami, mama Kaliny dała Zosi kolejną buteleczkę z płynem. Tym razem miał on kolor czerwonych truskawek.

 – Wypij go kochanie, jak wyjdziesz z wioski, żebyś nie narobiła szkód, jak będziesz rosła - powiedziała z uśmiechem. – Mam nadzieję, że jeszcze nas kiedyś odwiedzisz – dodała i wyściskała Zosię.

Dziewczynka była zachwycona perspektywą ponownych odwiedzin. Na razie jednak musiała wracać do domu, zanim zrobi się ciemno i rodzice zaczną się o nią martwić. Kiedy znalazła się na otwartej przestrzeni, szybko wypiła całą buteleczkę bardzo smacznego płynu.

Najpierw w brzuchu zaczęło ją łaskotać, zupełnie, jakby fruwało tam stado motyli. Po chwili poczuła, jak jej ręce, nogi i cały tułów wydłużają się szybko, wracając do swoich pierwotnych rozmiarów. Kiedy proces już się zakończył, a w głowie przestało się kręcić, pożegnała swoją przyjaciółkę i pobiegła do domu. Miała mamie tyle do opowiedzenia!

Agnieszka Stefańska

Pobierz opowiadanie jako plik pdf

Jeżeli chcesz dostawać powiadomienie na skrzynkę mailową o najnowszym ilustrowanym opowiadaniu - zapisz się, zostawiając swój email na pasku na samym dole strony!

* jeśli otworzyłaś/-eś tę stronę na urządzeniu mobilnym bezpośrednio z Facebooka, pobieranie pliku może nie działać prawidłowo; chcąc pobrać plik należy nacisnąć "Więcej opcji" (trzy-kropki) w prawym górnym rogu a następnie wybrać opcję "Otwórz w przeglądarce"

Zapraszamy do Przygody Listowej, wciągającej historii o przygodach Tinki i Florka w odcinkach wysyłanych personalizowanym listem od bohatera! Dla tych niedowiarków, którzy chcą tylko spróbować korespondencji i dostać pierwszy list polecamy Pakiet Startowy w promocyjnej cenie!

 opowiadania dla dzieci o leśnych bohaterach Tinka i Florek