Dzień, w którym Tinkę i Florka odwiedził Świąteczny Kruk

listy do dzieci

Zaraz po świętach Bożego Narodzenia  Tinkę i Florka odwiedza świąteczny kruk i przekazuje im tajną wiadomość. Zapraszamy do czytania następnego z cyklu opowiadania o leśnych przeskakiwaczach, a także do zakupu listu personalizowanego od Tinki lub Florka.

Florek wstał bardzo wcześnie rano. Były święta. Przystrojony migoczącymi lampkami, łańcuchami wykonanymi z własnoręcznie zebranych gałązek i szyszek dom pachniał choinką. Florentyna wszędzie poustawiała gałązki sosny, do drewnianych miseczek wysypała pachnące igły podarowane przez rosnącą  przed domem choinkę.

Florek wczoraj dostał nowiusieńkie przybory plastyczne. Oczami wyobraźni już widział te fantastyczne  potworaki, które nimi namaluje!

Wysunął się z łóżka, nałożył na piżamę swoją ulubioną bluzę, ciepłe skarpety i usiadł przy biurku. Z zachwytem pogładził kolorowe kredki wykonane z gałązek sosny. Uważnie po raz tysięczny przyjrzał się kompletowi pędzli różnych grubości wykonanych z włosów Pani Wiewiórki. Na koniec inspekcji ustawił w rządku  kolorowe farbki, które Pan Królik robi z płatków kwiatów i trawy.

Już, już miał postawić pierwszą kreskę na kartce białej jak śnieg, kiedy do jego pokoju zupełnie bez pukania wpadła Tinka.

- Chodź, chodź szybko! Przyleciał do nas Świąteczny Kruk i chce rozmawiać z nami razem - wyrzucała z siebie słowa bardzo szybko, niecierpliwie przeskakując z nogi na nogę.

Florek bez słowa odłożył kredkę do pudełka i pobiegł za siostrą. Potworaki muszą poczekać. Świąteczne Kruki nie pojawiają się w każde święta, ale jak już się u kogoś pojawią przekazują tylko wyjątkowe wiadomości. Takie najbardziej wyjątkowe z wyjątkowych. I bliźniaki o tym doskonale wiedziały, bo jak do tej pory świąteczne Kruki podrzucały im tylko kartki świąteczne od rodziny i przyjaciół, nigdy nie miały dla nich Wiadomości. Nigdy żaden z nich nie rozmawiał z nimi osobiście.

opowiadanie świąteczne Tinka i Florek

Wielki czarny kruk, cztery razy wyższy od bliźniaków czekał na wielkim parapecie kuchennego okna. Mama zaproponowała mu wodę i ziarenka, więc kiedy Tinka i Florek wparowali do kuchni, kończył przegryzkę.

- Dzień dobry - powiedział wpatrując się jakby z wahaniem w dwójkę dzieci w świątecznych piżamach.

- Dzień dobry - odpowiedzieli chórem, bo są bardzo dobrze wychowanymi, młodymi przeskakiwaczami. Mimo, że zżerała ich ciekawość, pamiętali by być uprzejmi. Mama i tata byli z nich dumni.

- Mam dla was Wiadomość od Ulków. Mam ją dostarczyć do rąk własnych Tinki i Florka. Rozumiem, że to Wy? - Kruk nie przedłużał wymiany uprzejmości. Kiedy zgodnie potwierdzili, że oni to oni, przekazał im kopertę z wiadomością. Podziękował raz jeszcze za przekąskę i poleciał dalej.

Tinka złapała kopertę i podbiegła do kuchennego stołu, na którym starannie ułożyła kartkę, którą z niej wyjęła. Pochylili się z Florkiem nad przesyłką i stykając się głowami zaczęli czytać:

 Droga Tinko, Drogi Florku!

Od ponad roku uważnie Was obserwujemy. Wasze przygody  są niezwykle interesujące! Potraficie poradzić sobie z wszystkimi przeciwnościami, jesteście dobrzy, odważni i mądrzy. 

Nadeszła pora by wyznaczony został nowy Strażnik Wielkiej Księgi Przeskakiwaczy. To bardzo odpowiedzialna funkcja, dlatego przed Wami ostatnie zadanie - zadanie, które o wszystkim zadecyduje. Powodzenia!

Ulkowie

Po skończonej lekturze  patrzyli na siebie bez słowa. Pierwszy ciszę przerwał Florek.

- To oznacza, że wyruszamy w naszą najważniejszą podróż. Tylko dokąd?

Agnieszka Stefańska